Nocą szedłem przez kort. Zorientowałem się dziś rano. W przedpokoju. Właśnie zakładałem buty, kiedy posypał się dziwny proszek w kolorze cegły. Padał deszcz i siedział mróz. Dosyć niekorzystnie. Dlatego szedłem przez kort. Robiłem ślady na idealnie zasiatkowanej powierzchni. Zbierałem błoto i niosłem je do domu. Bardzo niekorzystny układ. Zyskałem cały brud treningu, na którym mnie nie było. A ja tylko szedłem przez kort. Bez zobowiązań. Na skróty.
To straszne
OdpowiedzUsuńJest to zaiste swoisty dramat
OdpowiedzUsuń