poniedziałek, 20 lipca 2015

To ona! To b...

To ona! To burza tak znienacka uniemożliwiła nam dotarcie do domu, który przecież był tuż za rogiem... no dobra, tuż za dwoma rogami. Rozpadało się i rozegrzmiało dosłownie ze wszystkich stron. Z troski o swoje życia uwięzieni na obcej klatce, czekamy końca.

A przecież w wolnej Polsce każdy miał mieć prawo bezproblemowego powrotu do swojego domu. W dotarciu do własnego mieszkania, kiedy ma się na to ochotę, miała manifestować się wolność jednostek i całych grup, nasza i wasza, moja i twoja. Ile to już lat tej wolności...?

5... 10... 15... odliczamy do końca kakaowej jak armagedon nawałnicy i nie możemy wrócić do domu, i odłączyć od kontaktu sprzętów. Czajnik elektryczny w czasie burzy jest w stanowczych opałach i starożytna lampka pewnej cioci też. 

Uderzył deszcz i jest wolność, a obiecująca młodzież z programu "Rodzina na cudzym" nie może wrócić do własnego domu w kochanej Ojczyźnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz