wtorek, 25 listopada 2014

Primolino

Cześć, nazywam się Michał i właśnie mianowałem się totalnym, autokratycznym i samozwańczym autorem tego oto bloga. Dlaczego zdecydowałem się na ten blog? Otóż dziś rano nawiedził mnie kominiarz i zaoferował się przejrzeć mój system wentylacyjny. Zgodziłem się natychmiast. Przecież taki kominiarz to rzadkość, a w dobie spisków i wycieków radioaktywnych, nawet nie domyślamy się, co czai się w naszych kominach. Pan z kominiarni nie zwlekając, wyciągnął swój wiatraczek na kijku i jął sprawdzać, co słychać w przewodach wentylatorni. Wiatraczek obracał się niespiesznie, spokojnie, a pan kominiarz uśmiechał się coraz to bardziej, szerzej. Wtedy zrozumiałem, że w moim kominie szwenda się cichy, spokojny wiatr, który wywołuje uśmiech na twarzy mężczyzny w czerni. I to jak zaczyna się kręcić wiatraczek, jak mężczyzna w czerni zaczyna się uśmiechać i spokój jaki zostaje tchnięty w moje serce, przypomina proces ruszania włoskiego pociągu dużych prędkości z małomiasteczkowej stacji. I o tym jest ten blog. O wietrzyku, o wiatraczku, o szwendaniu i o kominie. A także o pociągach oraz ruszaniu. Ruszaniu wszystkiego. Bo niespokojny duch we mnie musi ruszyć wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz